Bez nich Kajko i Kokosz wiedliby beznadziejnie nudne życie, a Christa nie miałby o czym pisać. Mierzenie się z legendą. Rozmowa z Maciejem Kurem, autorem scenariuszy
Czy zafascynowaliście się kiedyś jednym artystą w takim stopniu, by na podstawie jego twórczości przygotowywać własne prace? Rozmawiamy z Markiem Ostapkowiczem, który na bazie spisywanych przez 45 lat dzienników postanowił narysować komiks inspirowany dziełami Janusza Christy. Marek Ostapkowicz od dziecięcych lat interesował się rysowanymi przez Janusza Christę komiksami. W latach 70., krótko przed tym, zanim wyemigrował z Polski, miał okazję poznać ojca postaci Kajtka i Koka. Z wydarzeń swojego życia, spisywanych przez 45 lat w dziennikach, postanowił stworzyć komiks inspirowany twórczością Christy i publikować go w odcinkach – tak jak przed laty robił to „Wieczór Wybrzeża” – na swojej stronie internetowej „The Spirit Journey”. Spytaliśmy mieszkającego obecnie w Australii Ostapkowicza o plany związane z jego komiksem i o wpływ, jaki wywarła na niego twórczość Jastrzębowski: Czy oprócz opisanej na pana stronie rozmowy z lat dziecięcych z Januszem Christą miał pan okazję jeszcze raz go spotkać?Marek Ostapkowicz: Niestety, to było nasze jedyne spotkanie. Trzy miesiące później moja rodzina wyemigrowała do seria przygód autorstwa Christy była pana ulubioną?Kolekcję zacząłem od „Kajtka i Koka w kosmosie” i ta historia jest najbliższa mojemu sercu. W ostatniej notce na blogu „The Spirit Journey” opisałem nawet konkretny dzień z 1968 roku, kiedy postanowiłem zbierać komiksowe paski Christy z „Wieczoru Wybrzeża”.Inną ważną dla mnie serią, wyróżniającą się iście „zen” prostotą rysunków, jest historia o Zyg-Zaku (posiadam oryginalne prace Christy do tego komiksu). Lubię jednak wszystkie ilustracje Christy i każdy z nich uważnie doczekamy się również pana komiksu przetłumaczonego na język polski?Chociaż potrafię mówić i czytać po polsku, to nie czuję się na siłach, by swobodnie pisać w tym języku. To już ponad 45 lat, jak wyemigrowałem z kraju. Na szczęście mam dobrego tłumacza – jest nim Krzysztof Janicz, twórca bloga „Na Plasterki”, poświęconego również twórczości Christy. Lubię jego styl pisania i mam nadzieję, że jeśli „The Spirit Journey” będzie tłumaczone na język polski, to właśnie Krzysztof zgodzi się to czyta pan również inne komiksy?Nie czuję potrzeby, by szukać inspiracji gdzie indziej. Ostatnio lubię po prostu obcować z komiksami Christy. Stało się to moim cichym rytuałem, w ten sposób oddaję cześć człowiekowi, który swym talentem wywarł olbrzymi wpływ na moje życie. Nawet dziś jego historyjki rozpalają moją w swojej kolekcji posiada pan wszystkie komiksy o Kajtku i Koku oraz o Kajku i Kokoszu?Tak. Zanim opuściłem Polskę, udało mi się zgromadzić blisko 7 tysięcy pasków drukowanych od 1958 roku w „Wieczorze Wybrzeża” i powklejanych do albumów. Moją kolekcję wieńczą historie z serii „Kajko i Kokosz” zakończone w 1975 roku. Posiadam również wiele duplikatów, które trzymam na wszelki się pan na technikę wiernie odtwarzającą rysunki Christy. Ile w tych komiksach jest Christy, a ile Ostapkowicza?Wierność stylowi „Kajtka i Koka” jest dla mnie najbardziej satysfakcjonującym i wymagającym aspektem tworzenia „The Spirit Journey”. Chociaż kompozycja nowych kadrów jest moja, to ich wygląd został zaczerpnięty z komiksów Christy. Nie robię tajemnicy z mojej techniki – na swojej stronie internetowej pokazuję, jak te ilustracje powstają. Jak na pełnometrażową historię jest to wyjątkowo żmudna metoda – połączenie kolażu i odręcznego rysunku w zupełnie nowe ilustracje.„The Spirit Journey” opiera się na pana doświadczeniach życiowych. Czy planuje pan potem publikować inne historie? Odcinki „The Spirit Journey” ukazują się co tydzień i zamierzam utrzymywać to tempo aż do przyszłego roku. Kajtek i Koko zaczną odkrywać nowe dla nich terytoria (również zaczerpnięte z mojego życia), obejmujące sztuki piękne oraz sztuki walki. Wyobraźcie sobie Koka uprawiającego judo albo Kajtka rozwijającego talent rzeźbiarski! W trzeciej części bohaterowie udadzą się do dalekiego Tybetu, zobaczymy ich szaloną podróż motocyklem przez Indie. To, czego Kajtek i Koko tam doświadczą, wywrze wielki wpływ na ich 5 lat temu zacząłem tworzyć „The Spirit Journey”, był to dla mnie sposób na relaks i odstresowanie się po ciężkiej fizycznej pracy. Dopiero żona namówiła mnie, żeby pokazać ten projekt przyjaciołom i szerszej publiczności. Gdyby nie pozytywne recenzje rodziny i kolegów, komiks nie wyszedłby poza domowe pielesze. Teraz, gdy jest dostępny online, bardzo jestem ciekaw, jak zostanie przyjęty w ojczyźnie Kajtka i to pana pierwszy narysowany komiks? W sztuce realizuję się poprzez rzeźbienie w kamieniu. W Australii cieszę się opinią czołowego twórcy obiektów w granicie i bazalcie, przeznaczonych zarówno do przestrzeni publicznej, jak i prywatnej. Ale oczywiście rysować próbowałem od najmłodszych lat, zaczynając od „ilustrowania” swoich ulubionych książeczek. Rysowania nie porzuciłem nawet w burzliwym okresie po przeprowadzce do Kanady, gdy próbowałem nauczyć się języka angielskiego. Jako nastolatka nie stać mnie było na aparat fotograficzny, dlatego moim nieodłącznym towarzyszem podróży stał się szkicownik. Rysunek stał się moim sposobem na wyrażenie siebie oraz opowiadanie o sprawach, które trudno mi było ubrać w może kiedyś na blogu „The Spirit Journey” podzielę się tymi młodzieńczymi ilustracjami. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie!Tłumaczenie wywiadu: Krzysztof Janicz
Temat: Marzenie Mirmiła. Mirmił u czarownic w szkole latania na Łysej Górze spełniał swoje marzenie. Sztuka latania nie jest prosta, jednak jego zapał i upór był godny podziwu. Mirmił rozsławił szkołę latania na cały świat. Od tego czasu czarownice miały pełne ręce roboty. Do dzisiaj jednak nie została im ani jedna miotła
Najczęściej publikowane w prasie, posiadają różne definicje, w zależności od środowiska w jakim się rozwinęły. Różni ludzie, w różnych epokach szukają ich korzeni. Jedno jest pewne. Przetrwały do dzisiaj i niezmiennie bawią nie tylko małych, ale tez dużych czytelników. Komiks to historyjka obrazkowa z tekstem ograniczonym zazwyczaj do wypowiedzi bohaterów zamieszczonych w dymkach. (wg. Słownika Języka Polskiego pod red. Doroszewskiego) Króciutka historia komiksu w Polsce i na świecie Komiksom przypisuje się różną rolę w historii i różnie datuje się początki ich powstawania. Dla jednych będzie to średniowieczna Anglia i odtwarzane w ten sposób bohaterskie czyny wojów, a także żywoty świętych. satyryczna grafika z czasów angielskiej wojny domowej (1642-49) posiadająca cechy komiksu komiks dla dzieci z okresu PRL; źródło: Dla innych będzie to przełom XIX i XX wieku, awangardowe komiksy bez tekstu z narracją prowadzoną jedynie za pomocą grafiki. Początków komiksu w Polsce szukałabym w satyrycznej publicystyce z czasów zaborów. W latach 90. wydawano kiedyś przedruk tej prasy wraz z miesięcznikiem poświęconym tamtemu okresowi, który można było kolekcjonować w formie albumów. Jako dziecko pamiętam z tych „starych” gazet właśnie grafiki satyryczne. Ich głównymi bohaterami byli zaborcy i politycy, o który wtedy dużo się mówiło. Niestety także Żydzi. Polska prasa znajdująca się wtedy pod trzema zaborami prezentowała rysunkowe historie aktualne dla naszych rodaków, często zaczepnie, z żartem i pazurem. Polski komiks po II wojnie światowej stracił trochę odwagi, głównie przez nasilająca się cenzurę. Odchodzono do tematów uniwersalnych, przygodowych, później także do tych propagandowych gloryfikujących komunizm a oczerniających imperialistów z zachodu. Wielu uznaje jednak rok 1949 i czasopismo „Świat Młodych“ za początek polskiego komiksu. Na łamach czasopisma publikowano ogromne ilości autorskich komiksów ( Janusza Christy właśnie). Z jednej strony uznamy to za rozkwit komiksu w Polsce, z drugiej jednak strony w latach 60. komiksy adresowane były głównie do dzieci i traktowane zupełnie niepoważnie przez krytykę literacką i artystyczną. W Polsce historię komiksu bada Adam Rusek. Może trzeba byłoby zadzwonić i go zapytać. Albo po prostu przeczytać wydaną przez niego książkę. Z rokiem 1989 zaczęły do nas napływać komiksy z zachodu. Pamiętacie „Batmana”, „Super Mana” i „Kaczora Donalda”? Były one do tego stopnia popularne, że wydawcy inwestowali głównie w takie licencyjne historie. W drugiej połowie lat 90. rozwinął się trochę w związku z tą „masowością” uprawianą przez wydawnictwa, komiks niezależny skoncentrowany wokół festiwalu komiksowego w Łodzi. Prawdziwy „Boom komiksowy” przypada w Polsce na rok 2000. Skąd pochodzi nazwa „komiks”? Komiksy, nazywane również „dymkami”, „kolorowymi zeszytami”, lub „historyjkami obrazkowymi” swoją nazwę zawdzięczają kilku źródłom. W języku francuskim będzie to bande dessinee, a w języku włoskim fumetti. W ten sposób wyróżniono sposób prezentacji wypowiedzi bohaterów komiksu – w formie dymków właśnie. W 1914 pojawiło się określenie nawiązujące do głównej cechy komiksu – histories en images – a więc tego, że jest to po prostu historia przedstawiona w formie obrazków. „Kolorowe zeszyty” i „historyjki obrazkowe” były też nazwami powszechnie stosowanymi dla komiksów w okresie PRL-u. Współczesna nazwa „komiks” jest spolszczeniem od skrótowca w liczbie mnogiej. Najpierw „comic strip” funkcjonującego w języku angielskim na określenie serii obrazków umieszczonych w długim wąskim pasku (jest to więc nawiązanie do ich sposobu publikacji komiksów), a później skróconego w latach 30. XX wieku „comics”, któremu dzisiaj przypisuje się powyższe skondensowane w formie skrótowca znaczenie, lub dodaje znaczenie komiczności, komediowości. Elementów i cech, które komiksy zazwyczaj w przedstawianej historii posiadają. Kto tworzy komiksy i jak są one publikowane? Komiks tworzony może być przez jedną osobę, dwie – scenarzystę zajmującego się historią i rysownika. Może to być także cały zespół współpracujących ze sobą osób jeśli komiks stanowi część większej serii i ukazuje się cyklicznie. Tak jest na przykład w Stanach Zjednoczonych, w których komiks przyjął i rozwinął się o wiele bardziej niż w wielu krajach europejskich. Najczęściej publikowane były w prasie w formie małych rysunków, zajmując całą poświęconą im stronę (okres późniejszy), lub w formie oddzielnym zeszytów. W Stanach Zjednoczonych publikowane były w prasie w formie liniowej takiego „długiego paska”. Zbiór minimum dwóch kadrów / obrazków komiksowych i przedstawioną w nich jedną historię nazywamy planszą. Cechy komiksu Główne cechy językowe zwięzłe wypowiedzi bohaterów przewaga dialogów narracja budowana z wypowiedzi bohaterów Pozajęzykowe elementy świata przedstawionego wyrazy dźwiękonaśladowcze – trach! bum! graficzny zapis dźwięków pozasłownych Cechy graficzne tekst umieszczony w chmurkach sceny znajdują się w klatkach / kadrach sekwencyjność, powiązanie znaczeniowe kadrów, ikoniczne znaczenie znaków Janusz Wincenty Christa To polski autor komiksów, który urodził się w 1934 roku w Wilnie. Większość swojego życia, poniewaz od 1945 roku mieszkał jednak w Sopocie. Zadebiutował w roku 1957 na łamach czasopisma „Przygoda”. Chyba nie trzeba przypominać, że to właśnie „Kajko i Kokosz” cieszyli się największą poczytnością od lat 70. Choć komiksy wielokrotnie próbowano przenieść na duży ekran udało się to dopiero w roku 2006. W roku 2007 autor został odznaczony medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. W 2008 roku na wyżej wspomnianym Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi świętowano 50-lecie Kajko i Kokosza. Autor zmarł w 2008 roku w Sopocie i tam został pochowany. Kajko i Kokosz Jest pierwszym komiksem Christy, który został wydany w formie albumu w roku 1971. Pierwotnie tytuł komiksu brzmiał „Sztuka latania”. Opublikowano go także we wspomnianym wyżej czasopiśmie „Świat Młodych” w 1975 roku. Pierwsze wydanie w formie książeczki było tak zwanym flip – bookiem. Była to książeczka do czytania z obu stron. Z jednej strony znajdowała się „Szkoła latania”, a z drugiej odwrócona do góry nogami historyjka „Wielki turniej”. W 2005 komiks przetłumaczono na gwarę śląską i w takiej formie go wydano, dołączając mini słowniczek. W 2018 stało się coś niesamowitego. Komiks przetłumaczono na język angielski. Bohaterami „Flying School” byli „Kayko and Kokosh”. Błąd pierwszego wydania wywołam ogromne kontrowersje. Na stronie przeczytacie poświęcony tej pomyłce artykuł o tytule: „Kokosh, give me the fiute” – wpadka z tłumaczeniem „Kajko i Kokosza”. Wszystkiemu była winna więc pomyłka edytora, który zamiast z dużych liter FLUTE, napisał FlUTE , a słowo to zostało odczytane jako wulgaryzm. Komiks poddano korekcie i wydano go ponownie. Co to jest przekład semiotyczny? Istnieje dużo możliwości adaptacji komiksów na inne dzieło np. przetworzenie komiksu na film, filmu na komiks, wykorzystanie scen i bohaterów komiksu w grafikach komputerowych i reklamach telewizyjnych). Dokładne tak jak miało to miejsce z komiksami Janusza Christy. Taki zabieg nazywamy przekładem semiotycznym. Szkoła Latania – treść Historia rozpoczyna się wyjątkowo ciężkim porankiem Łamignata, który stracił swoje siły. Było to wyjątkowe nieszczęście nie tylko dla niego ale też wszystkich biedaków w okolicy. Łamignat zabierał bowiem bogatym i rozdawał ubogim. Na szczęście jego żona Jaga przychodzi mu z pomocą wręczając magiczną fujarkę, dzięki której wzmocni swoje siły i będzie niezwyciężony. Niefortunne zbiegi okoliczności doprowadzają do starcia Łamignata ze znajomymi w lesie. Wszystko przez zamkniętą w nocy bramę, przez którą trzej główni bohaterowie zmuszeni są nocować na obcym terenie narażając się na chłód, głód i niebezpieczeństwo. Kolejnego dnia kasztelan Mirmił, napadnięty, zziębnięty i głodny zostaje czule opatrzony przez swoją troskliwą żonę Lubawę. Po bezpośrednim otarciu się o śmierć prosi ukochaną by na jego grobie posadziła orchidee. Jest to element humorystyczny powtarzany przez Mirmiła jako szantaż, kiedy troskliwa żona nie chce mu pozwolić na lekcje latania. Efektem nocnej przygody jest nowy rozkaz, który Mirmił wprowadza w życie od dnia następnego. Brama zawsze ma być otwarta. Niestety pociąga to za sobą katastrofalne konsekwencje dla całego grodu, który postanawiają obrabować zbójcerze z Hegemonem na czele. Hegemon przez całą historię nieustannie próbuje obrabować gród, jednak każda taka próba kończy się fiaskiem. Świat Łamignata kręci się wokół jedzenia. Wielki i silny chłop jest w istocie wrażliwcem, który tylko czeka na trzecie śniadanie. Chętnie jednak przyjmuje na swoje barki glorię chwały związaną z obroną grodu. Jedną z prób obrabowania grodu jest sprytny plan Hegemona zakładający pozbycie się kasztelana, Kajko i Kokosza. Hegemon sprzedaje im więczmyślona historyjkę o latającym dywanie, który chciał sprzedać Mirmiłowi, jednak w podróży zjadły go mole. Poleca jednak kasztelanowi, by ten wybrał się w podróż na Łysą Górę, na której czarownice prowadzą Szkołę Latania. Mirmił jest zafascynowany tym pomysłem, jednak przeszkodą w spełnieniu marzeń okazuje się być zaborcza żona Lubawa i ból zęba. W ten sposób bohaterowie trafiają do dentysty – kowala. Jest to mój ulubiony wątek w całym komiksie. W efekcie Mirmił trafia jednak na Łysą górę. Tam kończy kurs latania, a jego kompani odwalają niezły numer. Kajko i Kokosz w nocy zakradają się do garażu na miotły i latają na nich bez pozwolenia Pani Dyrektor. W efekcie muszą zapłacić karę pieniężną i załatać dach. W ramach kary dowodząca wśród czarownic wyłącza na noc czary. Żadna miotła nie lata, a czarownice przerażone są nadejściem nowej ery mechanizacji. Po ukończeniu kursu Kajko, Kokosz i Mirmił wracają do grodu na/w świeżo nabytej skrzyni, która choć jest niezła i szpanerską bryką, pali oszałamiające ilości czarodziejskiej maści. Podróż powrotna nie obywa się więc bez przygód. W międzyczasie Hegemon podejmuje kolejne próby ogołocenia mieszkańców grodu z mienia. Wpada także na kolejny pomysł. Dowiedziawszy się o czarodziejskiej fujarce Łamignata postanawia mu ją zabrać by zyskać nadludzką siłę. Wtedy wychodzi jednak na jaw, że magiczna fujarka i jej działanie to jedynie efekt placebo, a Jaga zrobiła Łamignata w balona. Jego nadludzka siła była wynikiem autosugestii. Jakie umiejętności powinien posiadać uczeń? wie, jakie są cechy komiksu, potrafi wskazać w konkretnym tekście cechy komiksu, potrafi przeanalizować obrazek i w sposób spójny i logiczny omówić treść na nim przedstawioną, umie samodzielnie redagować definicję na podstawie cech charakterystycznych komiksu, zna historię komiksu, zna pojęcie przekładu semiotycznego i wie o możliwości przekładu semiotycznego komiksu. Ciekawe strony Źródła SJP – Doroszewki Encyklopedia Powszechna, PWN, Warszawa 2004 Krótka historia sztuki komiksu w Polsce – W. Obromski
Jego najpopularniejsze dzieło Kajko i Kokosz powstało w 1972 roku. JANUSZ CHRISTA. Krwawy Hegemon, przywódca rycerzy-rozbójników, postanawia zdobyć i ograbić Mirmiłowo. Wymyśla podstęp, dzięki któremu udaje mu się wyprawić z grodu kasztelana Mirmiła i jego zaufanych żołnierzy - Kajka i Kokosza.
Dziś premiera kolejnego tomu wznowionego cyklu „Kajko i Kokosz”. Swój udział ma w nim związany z Podlasiem Tomasz Samojlik, który zajął się perypetiami Smoka pracy nad kontynuacją tak klasycznego i doskonałego komiksu jak „Kajko i Kokosz” najtrudniejsze było znalezienie scenarzystów, którzy będą potrafili wymyślić historie w duchu Janusza Christy - przyznaje Tomasz Kołodziejczak, redaktor naczelny Klubu Świata Komiksu Egmont. - Obawialiśmy się tego, jak fani przyjmą kontynuację w ogóle, a w szczególności rysowaną w stylu odmiennym od oryginału. Tak jak się spodziewaliśmy, wielu czytelników krytykowało tę zmianę, a inni ją zaakceptowali - nad komiksem „Kajko i Kokosz. Nowe przygody. Łamignat Straszliwy” trwały rok. Wcześniej Egmont opublikował tom „Obłęd Hegemona”, a w przyszłości zamierza wydać kolejne publikacje o bohaterach z też:Białystok. Teledysk do piosenki promuje też miasto- Komiksy stworzyli znani polscy scenarzyści i rysownicy, którzy zaproponowali opowieści w swoim stylu, ale z wielkim szacunkiem dla ducha oryginału - informuje Aleksandra Cha-berska z wydawnictwa Egmont. Wśród nich są Piotr Bednarczyk, Sławomir Kiełbus, Maciej Kur oraz Tomasz w Hajnówce Samojlik jest biologiem i rysownikiem, autorem komiksu „Ostatni żubr”. Brał też udział w powstawaniu „Obłędu Hegemona,” gdzie w historii „Kłusownicy”, koncentrował się na przygodach Smoka Milusia. Tym samym bohaterem Samojlik zajmuje się też w najnowszym tomie przygód Kajko i Kokosza. OiFP. Kot w butach - bajka muzyczna, premiera Białystok - 4 XII 2016Kajko i Kokosz w przyszłym roku będą obchodzić pięćdziesięciolecie; w związku z tą okazją Egmont wypuścił na rynek jubileuszową edycję komiksów Janusza Christy. Czy pomimo upływu czasu seria zachwyca tak samo jak pół wieku temu? Autor Wiadomość Świetny komiks, raczej dla młodszego odbiorcy, choć jest zabawny nawet gdy czytam go teraz. Szczególnie Zbójcerze z Kapralem i Ofermą są nie do pobicia. Pamiętam taką scenkę, gdy Zbójcerze zajęli gród Mirmiła. Kapral rozwalił się na ławie przy stole i dyktuje warunki. Następnie aby podkreślić swoje słowa mówi do jednego ze Zbójcerzy - dla podkreślenia moich słów Siłacz walnie pięścią w stół! Zbójcerz Siłacz przyłożył się do zadania i uderzył w stół przy którym siedział Kapral z takim impetem, że "złożył" go na pół a Kapral tymi połówkami zebrał w łeb. Scenka ta tak wryła się w pamięć mi i mojemu koledze, że ilekroć widzieliśmy będąc w jakimś barze gościa, który po paru głębszych zasłabł przy stole, cytowaliśmy powyższy tekst Kaprala. Tak więc jak widać komiks ten odcisnął na mnie swoje piętno . 11 mar 2008 14:56:50 Użytkownik Dołączył(a): 09 sie 2007 19:20:18Posty: 30 Czytałem wszystko co się ukazało z tej serii i uważam że jest to najlepsza seria komiksów jaka ukazała się w polsce i może nie tylko. Asterix i Obelix który zaczęto rysować po naszym kajku, jest znacznie gorszy. Zresztą pozostała twórczość Christy jest też znakomita Najlepsza czyli przygody Kajka i Koko w kosmosie. Polecam wszystkim. Szkoda że realizacja filmu idzie tak ciężko, poza krótkim ostatnio zrobionym zrobiło się cicho o kinowej wersji przygód kajka i kokosza. 17 mar 2008 17:18:34 Konto usuniete Wydaje mi się, że problem jest taki, że w Polsce na prawdę niewiele osób rozumie Asterixa tak do końca. Jest tam wiele żartów nieprzetłumaczalnych z francuskiego. Ale to nie rzmowa o Asterixie... Kajko i kokosz to na prawdę kawał niezłego komiksu. W połączeniu z Milusiem tworzą niesamowicie wybuchowe trio. BTW moim skromnym zdaniem od Kajka i Koko w kosmosie lepsze są przygody Rocha i jego przyjaciela, które były wydrukowane w starych Relaxach 18 mar 2008 1:26:17 Konto usuniete czy ktoś jest w stanie podać dokładną listę wszystkich odcinków KiK? Ciągle żyje w przekonaniu, że brak mi tylko "Koncertu Kaprala" - kiedyś widziałem to w Relaxie - kiedyś znaczy w latach 80 tych w podstawówce. Byłbym wdzięczny za info. Może udałoby się zamknąć kolekcje. pzdr 18 mar 2008 19:42:05 Użytkownik Dołączył(a): 17 lip 2007 6:58:35Posty: 63 W reedycji Egmontu jaką wrzucam do biblioteki jest 14 tytułów, przy czym pierwsze trzy tytuły (Złoty puchar, Szranki i konkury, Woje Mirmiła [w drugiej edycji Woje Mirmiła składał się z dwóch tomów Woje Mirmiła i Rozprawa z Dajmiechem]) składają się z trzech części, a więc w sumie 20 tomów. Koncert kaprala w tej edycji jest zawarty w tomie Urodziny Milusia, na ten tytuł składają się krótkie opowieści tj. wspomniany Koncert kaprala oraz Urodziny Milusia, Srebrny denar, Pasowanie, Łaźnia, Profesor Stokrotek oraz historie dołączone do kalendarzy ściennych na rok 1987 i 1988. _________________"...są trzy rzeczy, na które chce się patrzeć nieprzerwanie: ogień, morze i cudza praca." Władimir Sorokin - Dzień oprycznika 20 mar 2008 18:20:09 Użytkownik Dołączył(a): 26 mar 2008 19:02:41Posty: 43Lokalizacja: szaki W którymś z komiksów Hegemon uderzył się w głowę i Kapral podający się za rusałkę wmawiał mu, że jest małą myszką. Hegemon powiedział wtedy "Łżesz, Rusałko! Czuję, że jestem kimś znacznie ważniejszym." Mój brat go kiedyś zacytował do mnie "Łżesz, Rusałko!" i mama, która słyszała tylko jego ostatnie słowo, zachwyciła się, że brat jest dla mnie taki miły i nazwał mnie rusałką 29 mar 2008 2:29:46 Konto usuniete Ja mam wszystkie! Z trudem udało mi się skompletować chodząc po antykwariatach. Jak dla mnie jest to najlepsza polska seria komiksowa. Bardziej lubię KiK od Asterixa i Obelixa . Grał moze ktoś z Was w starą, amigową przygodówkę o KiK? 03 kwi 2008 14:26:56 Konto usuniete Nie mam wszystkich, jednak sporo ich na moich połkach. Bardzo fajna była gra 'Kajko i Kokosz' na podstawie właśnie tych komiksów. Szkoda, że nie mam kompletu, ale pozostaje nadzieje, że kiedyś uda mi się wszystki zdobyć. 03 kwi 2008 23:04:20 Użytkownik Dołączył(a): 07 mar 2008 16:45:27Posty: 40 Komiks wszech czasów Asterix i Obeliks po polsku. Jako dziecko zaczytywałem się przygodami Kajko i Kokosza, potrafiłem wałkować jeden komiks po kilka razy aż zapamiętywałem każdą kolejną kwestię. Fakt, komiks dla dzieci, ale czy w każdym z nas nie żyje jeszcze trochę dziecka? Aż żal, że nie doczekał się tak świetnych ekranizacji jak Asterix i Obeliks. Może jeszcze przyjdzie pora? 03 kwi 2008 23:12:19 Konto usuniete Kajtek i Koko oraz ich późniejsze słowiańskie wcielenia byli moimi ulubieńcami przez dlugi czas. Uwielbiałem Mirmiła i jego malzonke Lubawę a nade wszystko silnego dobrodusznego Łamignata i Kokosza z jego niezaspokojonym apetytem. Miluś oczywiscie byl moim ukochanym smoczkiem("blurp"malenstwo ząbkuje dlatego czasem sobie ryknie" ) Nie zapominajmy o błędnym rycerzu Wicie-wynalazcy prochu("Za swój wynalazek wspaniały Wit zada nagrody i pochwały", "Powiedzcie Fochnie gdy was zapyta, że nie ma dzielniejszego rycerza nad Wita" ) No i oczwiscie Zbójcerze ze swym Wodzem("Przynieście mi slownik brzydkich wyrazów!"$§!/)&%$§!"?$§%!!!!!) ,Kapralem i Ofermą-wiecznym ochotnikiem. Nie czytałem Asterixa, wiec nie moge sie wypowiedziec na temat, co bylo pierwsze i kto od kogo co zapożyczył, choc oczywiscie mam pojecie o tych komiksach i podobieństwa są widoczne. Dla mnie jednak Kajko i Kokosz pozostana ulubiencami z czasów dzieciństwa i tego żadna siła nie zmieni. 04 kwi 2008 17:54:57 Konto usuniete Mam całą serię Kajka i Kokosza. Szkoła latania to był mój pierwszy komiks. Jest tak zaczytany, że obrazków nie widać. Dla mnie to klasyka komiksu. Kajtek i Koko jakoś mi nie podeszli nabyłam i przeczytałam raczej z poczucia obowiązku. Ta słowiańska dusza . Mam nadzieję, że moje dzieci też go kiedyś pokochają. 06 kwi 2008 21:36:25 Konto usuniete ja również mam wszystkie części a jedną nawet uzbieraną z wycinek z czasopisma 'Świat Młodych". To prawdziwe perełki i czasami po mimo kilkudziesięciu latek na karku lubię wrócić do przygód odwarznych wojów Mirmiła 18 kwi 2008 12:39:28 Użytkownik Dołączył(a): 06 maja 2008 17:30:18Posty: 39 "Kajko i Kokosz" to klasyka w gronie moich przyjaciół. Ile razy to się używało zwrotu: "Mirmiłku, nie desperuj" w stosunku do kogoś szukającego pocieszenia... Cudowna Lubawa, która miała jeden argument, zamykający wszelkie dyskusje: "Wyprowadzam sie do mamy!". Zastanawiam się, dlaczego to jeszcze nie jest w lekturach szkolnych, toć to klasyka; lektura, do której naprawdę chce się powracać. Można się popłakać ze śmiechu . 09 maja 2008 10:07:30 Konto usuniete "Kajko i Kokosz" to moje dzieciństwo. Zaczytywałem się nimi na okrągło. Pamiętam jak tata mi kupił "Złoty puchar" wracając z pracy wieczorem. Pokazał mi co kupił, pomachał przed oczami i kazał iść już spać - rano już o 6:00 siedziałem w łóżku i czytałem hehe. Nie dało się spać wiedząc że jest nowy komiks i biedactwo leży jeszcze nieprzeczytane hehe. Ech, wspomnienia. 09 maja 2008 14:50:02 Konto usuniete chyba nie tylko na Tobie się odcisnął . Tekst o waleniu pięścią w stół przypomnial mi czasy dzieciństwa, gdy zaczytywałem sie Kajkiem i Kokoszem i Sawką większą niż życie. W mojej rodzinie podejrzewano nawet, że nie ma szans, abym zaczął czytać cokolwiek innego niż komiksy...a jednak jakoś się udało. Ten tekst, jest równe kultowy, jak słowa Hegemona "prędzej z nieba zaczną spadać ryby niż ja zrezygnuję..." Moim ulubionym komiksem serii był jednak "Złoty puchar", z którego pochodzi tekst używany już tradycyjnie na wszelkich domowych imprezach przed rozpoczęciem libacji "Lubawo, podaj mi mój złoty puchar. Chcę go ucałować w ryjek". Odpowiadając jednak na pierwsze pytanie tego wątku - oczywiście, że mamy te komiksy. Fakt, że ja osobiście na strychu, ale nikt nie odważ W1aj.